wtorek, 9 grudnia 2014

Niby dobrze, a jednak źle

Witajcie!
Jaka miła niespodzianka :) Kilka dni nie odwiedzałam bloga i ... już ponad 310 wyświetleń! Dziękuję Wam za to bardzo, to takie miłe! :)

Niestety mimo lepszego samopoczucia mam złe wieści. "Przykro nam, nie mamy już czym pani leczyć, można jedynie operować, ale trzeba byłoby usunąć pani większość jelit i jest to ryzykowne" takie mniej więcej wiadomości dziś usłyszałam w szpitalu. Humira nadal nie działa, wyniki mam kiepskie (np. kalprotektyna powyżej 1500 przy normie do 50), a wszelkie lepsze samopoczucie wynika z dużych dawek sterydów (Encorton). Na razie z braku wyboru leczenie bez zmian. Spodziewałam się coś takiego usłyszeć, ale przez 10 lat bałam się takiej wiadomości. Zupełnie nie wiem jaka będzie moja najbliższa przyszłość i czuję się podobnie jakbym oberwała jakimś ciężkim przedmiotem.

Z nieco lepszych wiadomości miniony weekend był bardzo dobry. Odwiedziłam moich bratanków i chrześniaków (a doczekałam się już 2 chrześniaków, wspaniałego 8-letniego piłkarza ♡ i wiecznie uśmiechniętej 5-latki ♡ ). Tyle radości mi dało wyręczanie św. Mikołaja - ten poczciwy staruszek ma najlepszą pracę pod słońcem ;) W zamian i o mnie dobry Święty pamiętał... i dostałam dużo narzędzi do mojego florystycznego warsztatu :) Kto by pomyślał, że tak łatwo uszczęśliwić kobietę pistoletem do kleju czy sekatorem :D

Zamieszczam lepsze zdjęcie Astry, aby nieco poprawić jej wizerunek publiczny ;) Jak widać z utęsknieniem czekamy jeszcze niecałe 2 tyg., aby móc spędzić razem aż 3 tyg. ferii świątecznych :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz