niedziela, 7 września 2014

Ślepota Kościoła

Drogi Czytelniku,

  Dziś jest niedziela. Jeżeli jesteś osobą wierzącą zapewne wróciłeś już z kościoła lub właśnie się do niego wybierasz. Właśnie o kościele chciałabym Ci dziś słów kilka powiedzieć. Jako osoba wierząca, z trudem mówię publicznie o tym, co mnie boli w Kościele. Widzę wiele dobra uczynionego, jak również wiele starań Kościoła o dobro wiernych. Są jednak pewne rzeczy, które ranią mnie do głębi i teraz właśnie o jednej z nich.

  Może bez owijania w bawełnę, oskarżam publicznie Kościół Katolicki o brak pomocy wiernemu w potrzebie...w potrzebie fizjologicznej. Tej najistotniejszej, najważniejszej potrzeby. Nie znam ani jednego kościoła, który miałby ogólnodostępną toaletę o lokalizacji znanej dla ogółu wiernych. Jeżeli nawet budynek kościoła posiada toaletę, to jest ona często zamknięta, na zakrystii, tylko dla księży i "wtajemniczonych". 

  Nie rozumiem takiej postawy. Nie mam pojęcia skąd takie niezrozumienie dla potrzeb drugiego człowieka. Zdaję sobie sprawę z tego, że osoba zdrowa jest w stanie wytrzymać godzinę nawet w obliczu potrzeby. Zawsze może też wyjść i iść do domu, jeżeli nabożeństwo jest zbyt długie, a potrzeba jest pilna. Problem pojawia się gdy do czynienia mamy z dzieckiem, ciężarną, osobą starszą lub chorą. 

  Ja, jako osoba chora, nie mam takiej możliwości, by wyjść z potrzebą do domu. Wiem, że w obliczu potrzeby, dojść do domu nie będę w stanie. Wiem, że wrócę wtedy z brudnym ubraniem i poczuciem upodlenia, z odebraną mi godnością... dlatego od wielu tygodni w kościele nie byłam, chociaż jest może 300m od mojego domu. W podobnej sytuacji są z pewnością osoby z innymi problemami zdrowotnymi. Chory układ wydalniczy zapewne domaga się swoich praw nie mniej niż chory układ pokarmowy. Z żalem myślę też o wszystkich kobietach ciężarnych, które w zaawansowanej ciąży odwiedzają toaletę co kilkanaście minut. Nie wiem czy te kobiety w ogóle chodzą na msze w tym okresie, jak również jak są w stanie wytrzymać przez godzinę. Równie nieludzkie jest według mnie zmuszanie starszych osób do wytrzymania lub zostawania w domach, do zmuszania dzieci do załatwiania potrzeb w krzaczkach lub przewijania niemowląt w spartańskich warunkach.

  Można w tym miejscu stwierdzić, aby cała ta rzesza siedziała w domach oglądając mszę w telewizorze lub rozmawiać o braku funduszy czy cieknących dachach. Być może nieraz parafia jest uboga i absolutnie nie ma możliwości na przebudowę kościoła. Częściej jednak niż funduszy brakuje dobrej woli i zrozumienia. Przy większości kościołów są domy parafialne, czy nie wystarczy otworzyć własnej toalety wiernym? Zamieścić tabliczki z informacją gdzie taka toaleta się znajduje? Marzy mi się, aby w każdym kościele była toaleta oraz pomieszczenie dla rodzica z dzieckiem, gdzie dziecko można nakarmić lub przewinąć. Marzy mi się, abym każdy mógł iść na mszę bez strachu i zamiast martwić się pęcherzem mógł skupić się na przeżywaniu mszy. Marzy mi się, by Kościół był powszechny nie tylko z nazwy i bym wreszcie mogła bez strachu się do niego udać. Tęsknię za tym, tym bardziej, że jeszcze niedawno był stałym elementem mojego życia. 


Dziękuję Kochany Czytelniku za dotarcie do końca mojego posta :) Z wielką przyjemnością wysłucham Twojego zdania na ten temat! Jeżeli zechcesz, to udostępnij moją wypowiedź, pomóż mi zmienić świat

2 komentarze:

  1. Witam,
    Zgadzam się w 100% z powyższym wpisem.
    Mieszkałem 3 lata w Niemczech i tamtejsze Kościoły mają toalety dla wiernych. Super sprawa. Sama świadomość, że toaleta jest obok poprawia samopoczucie. Myślę, że to przyjdzie i do Polski. Wraz ze spadkiem wiernych zaczną się zastanawiać jak ich na nowo przyciągnąć i takim wabikiem mogą być toalety (dziwnie brzmi ale taką mam nadzieję).
    pozdrawiam i życzę jak najmniejszych dolegliwości
    MK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :) Dobrze słyszeć, że u naszych sąsiadów sprawy wyglądają lepiej. Pozostaje mieć nadzieję, że na zmiany u nas zbyt długo nie przyjdzie nam czekać :) Pozdrawiam również i dużo zdrowia życzę

      Usuń